Godnego dawnej lutni, tylko brakuje Ucha.
Kiedy Pieśń z ust do ust płynęła w pokolenia,
A każdy, kto jej słuchał – tego tworu geniusza –
Traktował ją jak syna, który mu się narodził.>
Pieśniarz je temperował, uszlachetniał, uwznioślał.
I szczęśliwy był człowiek, który w głosie wspólnoty
Słyszał nową wyrocznię – głos przemądrej natury;
I dla którego Słowo, co przychodziło z zewnątrz,
Było probierzem prawdy – dziś przeczuwanej zaledwie
Przez jego późnych wnuków, i to tylko w ich wnętrzu.
Że do ich uszu trafia uwodzicielskie wezwanie!
Muza dawała się słyszeć jedynie w dawnym świecie.
W nowym, by choć ją spotkać, trzeba o nim zapomnieć.