11/2024

Jan Henryk Cichosz

Pożegnanie

Odeszła po porannych trawach

przez wrota lata, nie oglądając się,

jakby się bała pokazać błękit oczu,

w których jeszcze nie wygasło dzieciństwo,

na przekór wplecionym w warkocz

nitkom babiego lata.

Wołały za nią wszystkie drogi.

Lament zastygał w chustach drzew.

Przez niebo frunął siwiejący ptak.

Studnie pełne były wody.

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.