Nauka
Nauczyć się z tym żyć. Wchodzenie w dorosłość – jak do lasu gęstego od tajemnic rozbrajanych współczującym uśmiechem i formułką „musisz nauczyć się z tym żyć”. W środku lasu ktoś, kto ci podaje rękę, narzeczony czy oblubienica, akceptuje cię w postaci zarośniętej i brudnej, wędrownej i nawet kawałeczek idzie z tobą, umilając kłopot z lasem, istnieniem i całą resztą, zaklętą w tobie, czekającą na rozpakowanie. I wnet częściowo rozwija się to, co było w tobie zakonserwowane, ujawnia się zagadkowe oblicze. Niektórzy są z tego zadowoleni, inni mruczą – bodaj się nigdy nie wywinęło, nie ujawniło. Tak czy inaczej, trzeba przebierać nogami w obliczu majestatu albo zupełnie bez żadnego oblicza. Wprawdzie na końcu miała czekać na nas jakaś świetlista postać, ale już mniejsza o to; widocznie wykupiliśmy bilet w drugiej klasie albo pomyliliśmy prospekty rozłożone na ławkach przed wejściem.
[…]
[Dalszy ciąg można przeczytać w numerze.]