3/2025

Arkadiusz Bagłajewski

Prozatorskie laboratoria emancypacji

Obszerna, licząca ponad 850 stron książka Przemysława Czaplińskiego Rozbieżne emancypacje to według słów autora zamieszczonych w posłowiu: „trochę podręcznik, trochę przewodnik, multisynteza, quasi‑monografia, historycznoliteracki monster truck”. Każde z odautorskich określeń jest prawdziwe i jednocześnie niewystarczające. Co prawda na okładce i stronie tytułowej widnieje podtytuł Przewodnik po prozie 1976–2020, ale – na co sam badacz zwraca uwagę – przewodnikowa narracja obejmuje głównie pierwszą część książki. Później słabnie, ustępując miejsca innym formom dyskursu krytycznego. O ile bowiem trzy pierwsze części (prawie połowa pracy) mają charakter chronologiczny, z wyraźnym przewodnikowym uporządkowaniem omawianych zjawisk literackich (nie tylko utworów, lecz także infrastruktury literackiej), o tyle później to się zmienia. Rozdziały z części IVV monumentalnej książki przynoszą dominantę gatunkową w opisie literatury najnowszej, a części VI–VII ujęte zostały w ryzy narracji problemowej. Jak więc widzimy, już z pobieżnego opisu konstrukcji pracy wynika, że patronuje jej realizowany zamysł syntezy, lecz różne sposoby porządkowania materiału literackiego sprawiają, iż owa „multisynteza” to także „quasi‑monografia”, stworzona z ambicją objęcia narracją historycznoliteracką blisko półwiecza literatury polskiej. Rozrastająca się i składająca niczym monster truck z różnych elementów, które nie chcą złożyć się w jednolitą całość, zarazem układając się w ambitnie pomyślaną autorską syntezę prozy tworzonej w latach 1976–2020. Praca Czaplińskiego, choć nie została pomyślana jako podręcznik
– podręcznikiem się stanie, bo nie ma w tym aspekcie konkurencji w odniesieniu do literatury nowej i najnowszej.

Otrzymaliśmy od wybitnego znawcy prozy polskiej ostatniego półwiecza swoiste podsumowanie jego badań, czerpiące swobodnie ze znanych już książek literaturoznawcy: najwyraźniej w części chronologicznej, w której zawarte zostały ustalenia ze znakomitych Śladów przełomu. O prozie polskiej 1976–1996 (1997), kolejno poszerzone problematyką z mikrosyntez problemowych, takich jak Wzniosłe tęsknoty. Nostalgie w prozie lat dziewięćdziesiątych (2001), Ruchome marginesy: szkice o literaturze lat 90. (2002), Świat podrobiony. Krytyka i literatura wobec nowej rzeczywistości (2003), Efekt bierności. Literatura w czasie normalnym (2004), a także Polska do wymiany. Późna nowoczesność i nasze wielkie narracje (2009) i zwłaszcza przeniesiona w obszernych fragmentach do części VI omawianej pracy książka Poruszona mapa (2016). Przywołując wyzyskane w multisyntezie Czaplińskiego jego wcześniejsze prace, chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę, że najnowsza książka zakorzeniona jest w uprzednich autorskich poszukiwaniach języków opisu literatury, wykorzystując je po części, lecz nie jest to bynajmniej mechaniczne złożenie w jedną całość wydanych wcześniej publikacji. Innymi słowy – w ujęciu badacza literatura ostatniego półwiecza przepowiada, wytwarza, diagnozuje i kreśli w swych konkretnych ujęciach dyskursy emancypacyjne, które składają się na wyraziste, zwłaszcza w spojrzeniu po latach, porządki problemowo‑interpretacyjne.

Warto wskazać, że literatura jest tu rozumiana jako z jednej strony suma jednostkowych zjawisk, układających się wszakże w pewne zestawy tekstowe, które następnie krystalizują się w nurty – nazywane i opisywane w sposób historycznoliteracki przez autora pracy. Z drugiej strony – w tak kreślonym porządku, charakterystycznym dla ujęcia syntetycznego czy przewodnikowego – nie znikają z pola widzenia pojedyncze spełnienia artystyczne, czyli ważne, wybitne utwory, które wyznaczają i zarazem dopełniają swoją zawartością kształty nurtu, często też go przekraczając. Są spełnieniem, nazywaliśmy je dziełami wybitnymi czy niekiedy arcydziełami, a po latach, z dystansu widzimy coraz wyraźniej, że tworzą mocne podstawy fundamentu już nie tylko nurtu, lecz także pewnej całości zwanej literaturą najnowszą.

W zaproponowanym przez Czaplińskiego opisie „działania” literatury nie znikają przecież owe arcydzielne ontologicznie punkty orientacyjne prozy współczesnej, choć trzeba powiedzieć, że przewodnikowa narracja poniekąd je osłabia, buduje skuteczną tamę przed popadnięciem w historię literatury najnowszej jako historię arcydzieł. Można z książki wyłuskać blisko czterdzieści utworów, które stały się owymi punktami orientacyjnym prozy. Są wśród nich dzieła Tadeusza Konwickiego, Wiesława Myśliwskiego, Pawła Huellego, Stefana Chwina, Izabeli Filipiak, Olgi Tokarczuk, Edwarda Redlińskiego, Doroty Masłowskiej, Michała Witkowskiego, Ryszarda Kapuścińskiego, Andrzeja Sapkowskiego, Jacka Dukaja, Andrzeja Stasiuka, Macieja Zaremby, Ziemowita Szczerka… Dlaczego o tym piszę? Nie formułuję przecież zarzutu z przewodnikowego ujęcia zamiast historii arcydzieł prozy najnowszej. Przeciwnie – uważam, że o ile historyk literatury dawnej stąpa zasadniczo po bezpiecznym, bo wielokrotnie sprawdzonym terytorium literatury znaczonym dziełami‑punktami orientacyjnymi, których status ważności czy arcydzielności nie podlega już dyskusji, o tyle przeistoczony z krytyka historyk literatury nowszej, wytwarzając opowieść o literaturze na podstawie lektury utworów powstających w bliskim horyzoncie czasowym, ma większą świadomość hipotetyczności swych ustaleń, które zweryfikowane zostaną w przyszłości, kiedy kreślone dziś mapy literatury zapełnią się dziełami dziś nieistniejącymi, które mogą znacząco przeformułować istniejące obecnie terytoria literatury.

Innymi słowy, mapa literatury nowszej jest labilna, ale są na niej zapisane dzieła o mocnej ontologii obecności. Wszakże dzisiejsze dzieła ważne obnoszą problematyczność swej trwałości, choć bez wątpienia punktami odniesienia pozostają w obecnym płynnym układzie literackim. Mają szansę nimi pozostać także w zmienionym w przyszłości układzie, stabilizującym to, co dzisiaj hipotetyczne, jako wyznaczniki opisanych nurtów w domkniętej perspektywie epoki literackiej (o ile dalej tak będziemy porządkować całość literatury).

Jeszcze inaczej: już obecnie lektura fragmentów książki poświęconych prozie sprzed trzydziestu lat unaocznia, jak zbiorowo (myślę tu o wielogłosach krytycznych) entuzjazmowaliśmy się utworami, które w ówczesnych lekturach uzyskiwały „niestabilne” statusy arcydzielności, w dzisiejszej zaś, porządkującej interpretacji badawczej okazują się często zaledwie utworami ważnymi w obrębie jakiegoś zjawiska czy nurtu. Ich niegdysiejszy blask zaciemniają światła innych dzieł dziś docenianych i komentowanych. To normalne w spojrzeniu historycznoliterackim i ta prawidłowość opisowa jest obecna w pisarstwie Czaplińskiego, kiedy przyporządkowuje literaturę wyprowadzanym z jej wnętrza nurtom czy konstelacjom problemowym, ponieważ jest uważnym i wnikliwym czytelnikiem. Ale jest też czytelnikiem, który wyraźnie określa, czym jest dla niego lektura dzieł literackich. Przygląda się tworzonym utworom w perspektywie zmiany socjologicznej, którą określić można jako zdolność wytwarzania pewnej ogólniejszej, pozaliterackiej jakości, zmiany emancypacyjnej obejmującej zbiorowość. Uzyskuje ona w subtelnych językach literatury potwierdzenia tworzącej się, nie bez trudów, nowej tożsamości, umieszczanej wewnątrz ogólniejszych społecznych progresywnych projektów tożsamościowych.

Taki sposób oglądu literatury przyporządkowuje ją więc projekcjom progresywnej zmiany, ale też – trzeba wyraźnie powiedzieć – uważność krytycznoliteracka Czaplińskiego, jego erudycja i znakomita orientacja w różnych aspektach literackich (z wyraźnym zwrotem w stronę popularnej dziś literatury gatunkowej, zwłaszcza fantastyki, reportażu) pozwala wyłuskać i opisać także utwory „zakłócające” ów stabilizowany w nurt czy konstelację gatunkową porządek opisu. Dałoby się, jak wspominałem, bez trudu wydobyć z narracji historycznoliterackiej Czaplińskiego dzieła znaczące, wybitne, może już także uzyskujące status arcydzielności (w oglądzie protosyntezy). Jednak nie na tym zależy badaczowi. Przeciwnie – wydobywa najpierw pojedynczości w strategii uważnej lektury, często odnajdując dla nich miejsce, następnie pomysłowo grupuje je w konstelację, a następnie sprawdza, czy ułożą się w nurt. Literatura staje się więc sumą pewnych zwartych i z czasem coraz bardziej wyrazistych porządków, wyznaczających i następnie utwierdzających wolę społecznej zmiany. Towarzyszy zbiorowości, często wyprzedzając niejasne intuicje społeczne, dając im język i formę. Można by zaryzykować formułę – będącą parafrazą słynnej koncepcji Maurycego Mochnackiego – literatury jako ponowoczesnego uznawania się zbiorowości w jestestwie swoim.

Oczywiście taka formuła odnosi się do książki jako całości, jej zasadniczych części przyporządkowanych zmiennym elementom opisu. Ale owe nieprzystające do siebie propozycje uporządkowania prozy potrafią ułożyć się w całość, która – choć wydaje się to niemożliwe – staje się dość spójną całością doświadczeń zapisanych w prozie, uporządkowanych w nurty, problemy, gatunki. W takim ujęciu autorskim pewne elementy tworzonego całościowego, syntetycznego układu zostaną dowartościowane, inne – choć może to wzbudzać niezadowolenie części czytelników – będą w opowieści Czaplińskiego przesuwane do wnętrza konstelacji, czasem na margines. Ale to konsekwencja przyjętej metody opisu literatury – powtórzmy – rozumianej jako wyraz pewnej świadomości społecznych zmian; świadomości wszakże zapisywanej subtelnymi niekiedy językami literatury, innym razem gniewnymi, zaangażowanymi w proponowaną zmianę sposobami artykulacji. W tej sytuacji na drugi plan opisu historycznoliterackiego przesunięta zostaje poetyka, choć wyraźnie trzeba powiedzieć, że refleksja nad poetykami nie zanika. Przeciwnie – z różnym natężeniem jest stale obecna, w niektórych partiach książki nawet wysuwa się na plan pierwszy. Niemniej jednak zaangażowana opowieść Czaplińskiego, czerpiąca z energii literackich opowieści, nie będzie historią zmian form artystycznych i podążających za nimi estetyk, lecz właśnie sprawozdaniem historycznoliterackim z dokonanej i dokonującej się ogólniejszej emancypacyjnej przemiany.

[…]


[Dalszy ciąg można przeczytać w numerze.]

Przemysław Czapliński: Rozbieżne emancypacje. Przewodnik po prozie 1976–2020.
Wydawnictwo Literackie,
Kraków 2025, s. 864.
WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.