11/2022

Anna Maślanka

Pusta mapa.
O czym Czesi (nie) piszą w swoich książkach

W 2008 roku na łamach pisma „A2” ukazał się tekst Štefana Šveca Krize české literatury (Kryzys czeskiej literatury). Jego autor podkreślał, że choć w Czechach kultura czytania kwitnie, mało kto sięga po najnowszą rodzimą literaturę. Według niego nie dzieje się tak bez powodu – nową twórczość czeskich literatów Švec podsumował słowami, że jest „czytelniczo mniej chwytliwa niż reklama jogurtu” i że „wręcz żal papieru, by ją drukować”. „Żyje własnym życiem, jest tak daleko od czytelników jak literaturoznawstwo od literatury. Brak jej tematów. Zagraniczni pisarze mają do zaproponowania czeskim czytelnikom teksty o wiele ciekawsze i bliższe im niż ci rodzimi” – stwierdzał publicysta i ubolewał, że świata oferującego „materiał na wielką literacką farsę i tragedię” żaden z czeskich autorów – w odróżnieniu od Haška, Hrabala, Bernharda czy „młodej Masłowskiej” – nie potrafi twórczo wykorzystać.

Nieatrakcyjność czeskiej literatury autor tekstu postrzegał jako część szerszego problemu – zamknięcia Czechów na wszystko, co poza granicami ich bezpiecznej kotliny: „Ktokolwiek po dłuższym czasie wróci do Czech z zagranicy, zauważa, jak szarzy i zamknięci w sobie wciąż jeszcze jesteśmy […]. Tkwimy wśród swoich gór jak w dziecięcym łóżeczku, które nas chroni i z którego boimy się wychylić nosa. Nasze pojęcie o świecie za szczebelkami jest tak nędzne jak zagraniczne materiały w naszych programach informacyjnych”. Fakt, że świat odpowiada Czechom również brakiem zainteresowania, Švec tłumaczy najprościej: „Bo nie jesteśmy interesujący”.

Od momentu publikacji jego tekstu minęło czternaście lat, a mimo to dyskusja zapoczątkowana przez Šveca do dziś pozostaje aktualna. Na sile nabrała w roku 2019, gdy redaktor, publicysta i pisarz Jan Němec w swoim eseju Boom české literatury (Boom literatury czeskiej) na łamach pisma „Host” ogłosił, że tezy stawiane w tekście Šveca nie są już aktualne – czeskie książki sprzedają się obecnie lepiej niż przekłady, na spotkania autorskie czeskich pisarzy przychodzi więcej osób niż kiedykolwiek, a czeska literatura „stała się elementem stylu życia” na równi z modnymi serialami. Na literackiej scenie pojawiły się autorki – jak Kateřina Tučková czy Alena Mornštajnová – których każdy tytuł sprzedaje się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. W grudniu 2019 roku, w artykule na łamach serwisu Aktuálně.cz podsumowującym minioną dekadę w literaturze czeskiej, literaturoznawca i krytyk Petr A. Bílek odniósł się do tekstu Němca – nie polemizował co prawda z jego twierdzeniami o ożywieniu zainteresowania rodzimą literaturą, ale wyrzucał mu, że w swojej ocenie stanu literatury czeskiej opiera się wyłącznie na danych sprzedażowych. Tymczasem, jak pisał Bílek u schyłku drugiej dekady XXI wieku, mimo niewątpliwych sukcesów komercyjnych niektórych czeskich autorów, trudno znaleźć wśród literackiej produkcji ostatniego dziesięciolecia choćby kilka naprawdę wielkich literacko dzieł.

Temperaturę dyskusji podniosły kolejne obszerne wypowiedzi opublikowane w 2021 roku na łamach dodatku „Salon” do dziennika „Právo” – Za českou literaturu radikálnější (O czeską literaturę radykalniejszą) Evy Klíčovej oraz cykl Čekání na velký román (Czekając na wielką powieść) Jana M. Hellera. Ich autorzy, na warsztat biorąc przede wszystkim prozę, a przyczyn opisywanych zjawisk dopatrując się m.in. w fakcie, że zdecydowana większość pisarzy nie może sobie pozwolić na rezygnację z pracy zarobkowej na rzecz pisania, powtarzają do pewnego stopnia dawne stwierdzenia Šveca, że powstającym dziś w Czechach tekstom literackim brakuje głębi, ważnych tematów i zaangażowania. „Kiedy za trzydzieści lat młodzi historycy zaczną studiować stare archiwa medialne, pewnie będą się zastanawiać, skąd brał się ten czeski marazm, skoro słowo kryzys odmieniane jest dziś przez wszystkie przypadki. I najprawdopodobniej dojdą do wniosku, że Czesi wypierają kryzysy, łącznie z tymi najbardziej bijącymi po oczach (jak klimatyczny), ewentualnie są już tak otępiali, że ich naprawdę nie dostrzegają. W końcu jako naród tyle już przeszliśmy, a wszystko dobrze się skończyło – mamy baseny i grille!” – ironizuje Klíčová.

Dyskusje te mogą wydać się nieco zaskakujące polskim czytelnikom, którzy – zgodnie z powszechnym przekonaniem – za czeską literaturą wprost przepadają. Nasuwa się jednak pytanie, czy nie żyjemy wciąż w czeskim literackim świecie wykreowanym przez kilka najpopularniejszych, ale starszych już nazwisk – Hašek, Hrabal, Kundera? I czy nie sięgamy po czeską literaturę właśnie po to, by uciec od szarej rzeczywistości i aktualnych problemów, w związku z czym ich brak w dziełach ulubionych czeskich autorów zupełnie nas nie razi? Owszem, pisarki i pisarze jak Radka Denemarková, Petra Hůlová czy Jaroslav Rudiš są częstymi gośćmi polskich festiwali literackich i nie brak o nich wzmianek w literackich mediach, a jednak dla przeciętnego polskiego czytelnika czeska książka to wciąż przede wszystkim Hrabal i Kundera (w przypadku starszego pokolenia), ewentualnie, od niedawna, autor humorystycznej serii o arystokratce, Evžen Boček (w przypadku młodszych odbiorców). Pozostaje pytanie, z czego tak naprawdę wynika stosunkowo słaba polska recepcja „ambitnej” literatury tworzonej przez młode i średnie pokolenie czeskich pisarzy – z ograniczonych możliwości promocji, jakimi dysponują ich wydawcy (przeważnie niewielkie oficyny), z krytykowanej przez czeskich ekspertów jakości tej literatury czy ze wspomnianych czytelniczych przyzwyczajeń, które sprawiają, że głębi, wyzwania intelektualnego i walorów artystycznych szukamy raczej w nowej literaturze anglosaskiej?

Skoro już mowa o Polsce – innym ciekawym zjawiskiem, które może pomóc w wyjaśnieniu przyczyn rzekomych niedostatków najnowszej czeskiej literatury, jest fakt, że również nasza, polska literatura jest na świecie postrzegana jako bez porównania bardziej otwarta na świat i zaangażowana niż czeska. W opublikowanym w 2020 roku w miesięczniku „Host” tekście Nenosit těžké vzpomínky a věci (Nie nosić ciężkich wspomnień i przedmiotów) czeska polonistka i tłumaczka Lucie Zakopalová w ten właśnie sposób tłumaczy większą liczbę międzynarodowych nagród – na czele z Nagrodą Nobla – dla polskich pisarzy. Według autorki rola literatury w Polsce bardzo się różni od roli literatury w Czechach – podczas gdy dla czeskich odbiorców jest ona przede wszystkim jedną z wielu form rozrywki, w Polsce pozostaje sferą elitarną i w dużym stopniu upolitycznioną, swoistym narzędziem wpływu. Zdaniem badacza Jiřiego Urbanca charakter polskiej literatury ukształtował się już w XIX wieku, gdy wielu polskich pisarzy przebywało na emigracji, aktywnie działając na rzecz nieistniejącego wówczas na mapie państwa polskiego. W odczuciu czeskich obserwatorów nieustanna walka weszła polskim pisarzom w krew, a ich emocjonalne, odważne i aktualne literackie wypowiedzi przyciągają uwagę międzynarodowej publiki. Znamienny w tym kontekście wydaje się fakt, że wśród czeskich odbiorców – mimo stosunkowo dużej liczby przekładów – literatura polska cieszy się znikomym zainteresowaniem. Wyjątkiem pozostaje Mariusz Szczygieł, który „wkradł się w łaski” naszych południowych sąsiadów, czyniąc z nich ważnych bohaterów swoich esejów i reportaży. Kolejny argument, który zdaje się potwierdzać czeską „bohemocentryczność”…

Zdaniem krytyków czescy autorzy uciekają od aktualnych, palących tematów przede wszystkim w kameralne, miłosne lub rodzinne dramaty oraz czeską XX‑wieczną historię. I rzeczywiście, dwie najpopularniejsze obecnie czeskie pisarki, wspomniane już Kateřina Tučková (Boginie z Žítkovej, Wypędzenie Gerty Schnirch) i Alena Mornštajnová (Hana, Pusta mapa), niemal we wszystkich swoich powieściach piszą o losach jednostek na tle burzliwej historii XX wieku. Za sprawą zaś niewątpliwego talentu narracyjnego obu autorek, ograniczenia eksperymentów formalnych i powrotu do klasycznej, linearnej opowieści obie osiągnęły w swojej ojczyźnie spektakularny sukces komercyjny.

Co ciekawe, obydwie nierzadko przedstawiają własnych rodaków w niezbyt korzystnym świetle – nie brak tu bohaterów służących reżimowi, odmawiających pomocy potrzebującym lub pałających chęcią zemsty. Ten ostatni motyw Kateřina Tučková eksploruje w Wypędzeniu Gerty Schnirch (wydanej w 2009 roku powieści, która jako pierwsza zwróciła na nią uwagę szerszej publiki i przyniosła jej Nagrodę Czytelników Magnesia Litera) w odniesieniu do Niemców sudeckich. Trzy lata przed wydaniem tego tytułu ukazały się w Czechach Pieniądze od Hitlera Radki Denemarkovej, a trzy lata po jego wydaniu – Němci (Niemcy) Jakuby Katalpy. Motyw wypędzenia czeskich Niemców pozostaje zresztą w czeskiej literaturze żywy do dziś – w tym roku wyszła kolejna powieść na ten temat, zainspirowana rodzinną historią autorki Rozpůlený dům (Dom podzielony na pół) Alice Horáčkovej – i przenika także do prozy gatunkowej (przykładem może być Przedawnienie Jiřiego Březiny).

Wzrok czeskich pisarzy wydaje się więc skierowany bardziej w stronę Niemiec i historycznych rozliczeń z czesko-niemiecką przeszłością, zdecydowanie mniej za to – w kierunku wspólnoty środkowoeuropejskiej. Wyjątkowym przypadkiem jest tu Jaroslav Rudiš. Choć pisarz zanurzony jest w niemieckiej kulturze na co dzień, wskutek czego silnie przenika ona również do jego twórczości, zarówno w warstwie tematycznej, jak i językowej (jego ostatnie publikacje powstały już w języku niemieckim), pozostaje ona dla niego także częścią owej wspólnoty. Szeroko komentowaną i nagradzaną powieść Ostatnia podróż Winterberga można by wręcz nazwać hołdem dla Europy Środkowej i wszystkiego, co łączy jej kraje i narody. I w tym wypadku jest to jednak efekt patrzenia wstecz „przez pryzmat historii”, cytując powieściowego Winterberga. W swoich „współczesnych” powieściach Rudiš pozostaje dużo bardziej bohemocentryczny – w Alei Narodowej rozbiera na czynniki pierwsze czeski nacjonalizm, Czeski Raj to z kolei swego rodzaju studium czeskiej męskości.

Koncept Europy Środkowej – tym razem jako pewnej wspólnoty wstydu i kompleksów w kontakcie z resztą świata, z mniej wyraźnie nakreślonym kontekstem historycznym – pojawia się także w wyróżnionej nagrodą Magnesia Litera powieści Miłość w czasach globalnych zmian klimatycznych Josefa Pánka. Autor, bazujący zapewne na własnych doświadczeniach – naukowca długo mieszkającego poza Europą – zdobywa się tu równocześnie na rzadkie w najnowszej czeskiej literaturze globalne spojrzenie. Tak szeroka perspektywa pojawia się również m.in. w twórczości wspomnianej już Radki Denemarkovej (Hodiny z olova [Godziny z ołowiu]) czy Davida Zábranskiego (Logoz). Mowa tu o artystach, którzy sami spędzili wiele czasu poza granicami Czech, chętnie podróżują po świecie i mają na jego temat wiele do powiedzenia. Wśród czeskich literatów są to jednak przypadki nieliczne.

[…]

[Ciąg dalszy w numerze.]

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.