11/2021

Robert Gawłowski

Rumowisko

Zostało kilka ścian i wielkie okno bez stolarki.

Ludzie zabrali wszystko, co mogło się przydać.

Sufit zarwał się i spadł, ani śladu po podłodze.

Pod omszałym dachem mieszkają teraz trawy.

Dzikie zielsko pnie się po rynnach i kominie.

Zbutwiały strop pęka, kruszeje, trzeszczy.

Owady, gryzonie, ptaki gubią swoje cienie.

Świat gra na zawiasach, beczkach, puszkach.

Strzaskane światło błyska w szkle księżyca.

Druty i ostre blachy wypatrują pierwszej krwi.

Nocą kryją się tu tylko bezimienni bezdomni.

Nie wiadomo, dlaczego i po nich ginie ślad.

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.