Wspominam wszystkie te miejsca, w których
kiedyś bywałam: wieś mojego ojca – Małe Czyste
na Kujawach w pobliżu Starej Piaskowni –
gdzie w listopadzie trzydziestego dziewiątego
hitlerowcy rozstrzelali moich dziadków:
Bronisławę i Jakuba Szymańskich.
Toruń – miasto mego urodzenia i młodości –
mam w pamięci czułej i zwiewnej. Umykają
szczegóły codzienności, pozostaje pewność,
że wyrosłam tu na kobietę szczęśliwą i wolną.
Potem Olsztyn z przyjaciółmi aż po grób
i Warszawa, zniszczona ongiś i znowu piękna.
To tu stałam się żoną i matką, owocowałam
jak każdy żywy stwór. Wreszcie Pułtusk,
miasteczko na uboczu świata, gdzie hoduję
bratki w ogrodzie, pelargonie na balkonie,
gdzie dwa psy i trzy koty buszują po kątach,
ptaki przylatują do karmników po ziarno,
a córka i wnuczka ozdabiają moją starość
wdziękiem i oddaniem. Tak, to tu
zakończy się pewnie mój ziemski marsz.
No a później powędruję Tam, ku Wieczności,
mam nadzieję, przez niebieski szlak.