Na Wydziale Filozofii UW Kołakowski był promotorem jej pracy magisterskiej. Temat? Paradoksy myślenia monistycznego. Wprowadzenie krytyczne do metafizyki Alfreda North Whiteheada. Ambitne przedsięwzięcie. Wysoki próg trudności. Whitehead w roku 1967 był u nas filozofem bliżej nieznanym (pierwsze polskie przekłady jego dzieł zaczęły pojawiać się dwadzieścia lat później). Ten pochłonięty matematyką, bliski ateizmowi agnostyk, po doświadczeniach
Oprócz filozofii na uniwersytecie Dziewulska studiowała reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Po dyplomie głównie z teatrem związała swoje życie zawodowe. W czasie krótkiej „odwilży” po upadku Gomułki współtworzyła eksperymentalne Studio Teatralne „Puławy”, upatrzywszy razem z kolegami na mecenasa… Ministerstwo Przemysłu Chemicznego. Pomysł w PRL był wariacki, tyle że – jak pisał Konstanty Puzyna – dla kultury współczesnej w naszym kraju nie ma rzeczy groźniejszej aniżeli słowa „jeszcze nie zwariowałem” w ustach partyjnego biurokraty. Biorąc później udział w kilku przedsięwzięciach zespołowych (współpraca z Laboratorium Jerzego Grotowskiego, krakowskim Starym Teatrem, warszawskimi teatrami Narodowym i Dramatycznym, a także z redakcją miesięcznika „Res Publica”), Dziewulska pozostawała indywidualnością – postacią osobną, duchowo suwerenną. Jedna z jej książek nosi tytuł Inna obecność. Choć tytuł dotyczy kilku wielkich twórców, takich jak Konrad Swinarski i Tadeusz Kantor, można go też odnieść do samej autorki.
W wykładzie Rozkład komunizmu jako wydarzenie filozoficzne, wygłoszonym w Berlinie wkrótce po zburzeniu muru dzielącego miasto, Leszek Kołakowski podkreślał, że „choroby naszej kultury nie zostały spowodowane przez komunizm, są one czymś dla niej swoistym”. Dziewulska chyba nigdy o tym nie zapominała. Znamienne, że w świetnym szkicu o wymianie listów między Janem Błońskim a Sławomirem Mrożkiem za najważniejszy fragment ich korespondencji uznała kilka takich oto zdań o komunizmie: „Między innymi tamten ustrój dlatego jest niedobry, […] bo on usprawiedliwia zwalanie na niego całego zła i jeżeli ktoś na przykład źle się czuje w życiu, to przypisuje swoje złe samopoczucie ustrojowi, czyli pozbawia się wiedzy o istotnych przyczynach swojego złego samopoczucia, które mogą tkwić w życiu jako takim niezależnie od ustroju”.
Plotka, o której mało kto już dzisiaj pamięta, głosi, że Małgorzata Dziewulska jest pierwowzorem Małgorzatki w dramacie Faust. Kołakowski, lecząc gruźlicę, napisał go w sanatorium w Otwocku. Oboje – dramatopisarz i jego Muza – musieli się nieźle bawić (kto wie, może i smucić?) dyskursem miłosnym, w którym Faust wysłuchuje gorzkich żalów:
A ty ani żyjesz, ani śpisz
Tylko palisz papierosa za papierosem
I nie mówisz do mnie nic.
Wyczyściłam tak ładnie dywan
I kupiłam na stolik bez,
I czekałam na ciebie przez dwie godziny chyba,
I serce mi biło, wiesz?
I tak chciałam już, żebyś przyszedł,
I już wczoraj upiekłam keks,
I wyrzuciłam z okna chyba połowę doniczek,
Bo były nieładne, wiesz?
A ty siedzisz taki smutny i niedobry,
I patrzysz nie wiadomo gdzie,
I keksu nie jesz, bo mówisz, że nie jesteś głodny,
To śmieszne tak mówić, no nie?
[Całość można przeczytać w numerze.]