Przed napisaniem wiersza
patrzę na wszystko jak dziecko.
O północy szukam słońca.
Pukam do otwartych drzwi.
Jestem natrętny
jak wygłodniały pies.
Patrzę poza czas.
Przed napisaniem wiersza
raz jeszcze próbuję
spakować dzieciństwo
i zawsze coś mi wystaje
z wielkiego jak Rosja kuferka.
A to kawałek ogrodu
z samotną ławeczką po dziadku.
A to niepotrzebny już nikomu
elementarz Falskiego.
A to krótkie spodenki.
A to staroświecki szkolny kaszkiet.
Przed napisaniem wiersza
uczę się wszystkiego od nowa.