Nie potrafiła rozmawiać:
zanim jeszcze otworzyła usta,
widać było, że trzyma cię za słowo
i ciągnie za nie jak za frak,
a później sprowadza cię na ziemię
do własnoręcznie wytyczonych granic
przyzwoitości gramatycznej,
żeby nie powiedzieć kocham.
A ty spodziewałeś się przewrotu
kopernikańskiego co najmniej,
to znaczy w centrum wszystkiego
chciałeś być,
z krążącym wokół ciebie
dla jednego słowa zdaniem.