Niżeli miodolisie słońce wyroni blask
Niżeli praśny grad ukusi spragnioną spłacheć
Godzi się szczwać na słowa w arendzie
Będę śledzić Będę sczytywać i krakać na jawie
Będziesz zasypiać Będziesz dzwonić i kroczyć po grani
Pomort w sforze z munsztukiem wydadzą komendę
Rozedmą echa drumlę Wnet ligninę snadno na ranę
Będzie się lękać Będzie jednoczyć i bronić ogniem
Będziemy tonąć Będziemy wypływać i krążyć w gniewie
Zważ w sekundę jaszcz wziątku na osłodę
W potoku lipień łypie okiem na niewód
Będziecie się krztusić Będziecie trawić i spożywać łzy
Będą się dąsać Będą obrażać i mieć litość boską dla was.
Godzi się szczwać na słowa w arendzie
Niżeli praśny grad ukusi spragnioną ziemię
Niżeli miodolisie słońce wyroni blask