01/2022

Magdalena Wasąg

Tuwim i Tarn w oparach absurdu.
Konteksty nieznanego listu

Nonsensowne ogłoszenia drobne, absurdalne informacje z ostatniej chwili, niedorzeczne porady – żarty publikowane m.in. na łamach „Kuriera Porannego” w primaaprilisowych dodatkach bawiły i uczyły krytycznego myślenia. Bawiły nie tylko czytelników. Ich autorzy otwarcie wyznawali, jak wiele radości sprawiało im pisanie najfantastyczniejszych bredni. Dwóch wybitnych artystów wyczulonych na tzw. poglądy utarte połączył szczególny rodzaj humoru. Julian Tuwim i Antoni Słonimski na przekór, wbrew i wspak powszechnie przyjętym poglądom uprawiali twórczość humorystyczną. W „Kurierze Polskim” 1 kwietnia 1920 roku donosili:


Z ostatniej chwili
Nagroda paryska została przyznana Wiliamowi Grondès, który powił dziecko płci męskiej. Niemowlę miewa się dobrze, waga noworodka 3 i ½ funta sterlinga. Wiliam Grondès jest pierwszym mężczyzną, który bez niczyjej pomocy urodził dziecko1.


Konwencja humoru absurdalnego patronowała również prywatnej korespondencji Tuwima. Listy do przyjaciół-pisarzy są cennym świadectwem praktyki epistolarnej, w której znaczącą rolę odgrywało właśnie poczucie humoru. Tuwim w jednym z listów do Słonimskiego pisał żartobliwie o wartościowej korespondencji z przyjacielem poetą:

[…] chciałbym Cię, kochany przyjacielu, ostrzec, że jestem w posiadaniu sporej paczuszki Twoich listów do mnie, pisanych do Ameryki… Mam także kilka przedwojennych, które znalazłem śród ocalałych papierów… Nie wiem, czy uświadamiasz sobie, ile tam brudów (w sensie pornograficznym), błazeństw, tereberyzmów2, najciemniejszych bredni, byków ortograficznych etc., etc. Czy nie czas, abyś się poważnie zastanowił nad możliwością opublikowania ich przeze mnie jeszcze za Twojego życia? […]3.


Na postawione w ten sposób pytanie zapewne mogłoby odpowiedzieć także wielu innych przyjaciół Tuwima znających jego skłonność do absurdu. Nieznanym dotychczas dowodem aktywności korespondencyjnej Tuwima jest list do Adama Tarna – prozaika, dramatopisarza, tłumacza, od 1956 roku pierwszego redaktora naczelnego miesięcznika „Dialog” poświęconego współczesnej dramaturgii teatralnej, filmowej i radiowej. Odkrycie wspomnianego listu w Instytucie Pamięci Narodowej otworzyło nowe możliwości opowieści o Tuwimie i Tarnie. Zwłaszcza ten ostatni dziś pozostaje mniej znany, choć jego wkład w polską kulturę i popularyzowanie awangardowego teatru jest nie do przecenienia.

Nieznany list
Z treści listu, datowanego 25 sierpnia 1951 roku w Aninie, wynika, że jest to odpowiedź Tuwima na dwa wcześniejsze listy Tarna, który poprosił przyjaciela o pomoc w kilku sprawach. Poeta odmówił, tłumacząc, że prośby te wykraczają poza obowiązki przyjaźni. W ośmiu punktach wymienił przyczyny odmowy. W pierwszym punkcie uprzedził, że nie napisze kolejnej sztuki.


Brak czasu, a poza tym względy natury etycznej, nie pozwolą mi na napisanie jeszcze jednej sztuki dla ciebie – tym bardziej że za „Zwykłą sprawę” nie dałeś mi, wbrew solennym zapewnieniom, ani grosza, chociaż za jej autorstwo miałem od ciebie dostać ½% tantiem autorskich.


Prapremiera Zwykłej sprawy Tarna odbyła się pod koniec grudnia 1950 roku w Teatrze Współczesnym w Warszawie w reżyserii Erwina Axera. W finale Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych 22 lipca 1951 roku na wniosek Głównej Komisji Oceny Festiwalu Tarn i Axer właśnie za Zwykłą sprawę otrzymali zespołową Nagrodę Państwową II stopnia. W tym samym dniu Tuwimowi została przyznana Nagroda Państwowa I stopnia za twórczość poetycką i przekładową. Mniej więcej miesiąc później Tuwim w liście do Tarna zastrzegł, że nie otrzymał ułamka procenta tantiem autorskich za nagrodzony dramat, co dodawało pikanterii sytuacji i podkreślało jej absurdalny wydźwięk.

W drugim punkcie listu autor donosił o spotkaniu na rogu Marszałkowskiej i Hożej z niemłodą damą pewnego „fachu”, z którą, jak można wywnioskować, zobaczył się na życzenie Tarna. Kobieta miała oświadczyć, iż tenże wybrał wszystkie pieniądze wraz ze „150 zł na poczet przyszłych należności”. Tuwim informował więc przyjaciela, by ten nie liczył na żadne pieniądze od niej. W trzecim punkcie autor Czyhania na Boga poinformował, że nie zwróci się do swoich przyjaciół w Buenos Aires ze sprawą, którą opatrzył enigmatycznym określeniem: „transakcja”. Następnie napisał, że papieru, o który najwidoczniej miał pytać Tarn, w Warszawie nie ma. Nie ma także „farb ani innych utensyliów potrzebnych do taniej «fabryczki», jak ją pieszczotliwie nazywasz”. Tuwim tłumaczył, że choć to przedsięwzięcie mogłoby przynieść znaczny zarobek, miałby skrupuły natury patriotycznej – „nawet gdyby chodziło o polskie banknoty, a cóż dopiero amerykańskie!”. W piątym punkcie poeta oświadczył, że nie zna oficerów Sztabu Generalnego i nie będzie z nikim rozmawiał na tematy zaproponowane przez prozaika. W szóstym punkcie odmówił poszukiwania dla Tarna aparatów. Doprecyzował, że, o ile wie, kasy, o których tenże miał wspominać, są wykonane z „niezwykle odpornego stalocementu”. Radził więc przyjacielowi porzucić płonne nadzieje. W siódmym punkcie zwracał się do prozaika jak do fantasty, naiwnego literata, który – zadomowiony w Paryżu – kompletnie nie zna polskich realiów i uwarunkowań. Tuwim pisał, że we Francji zakład funkcjonujący przy ul. Chabanais to – inaczej niż podobne przybytki w Polsce – niemal „instytucja narodowa” (Chodziło mu najprawdopodobniej o jeden z najbardziej ekskluzywnych domów publicznych w Paryżu przy 12 rue Chabanais, który działał w latach 1878–1946 i słynął z przepychu bogato zdobionych pokoi). Zapewniał, że w kraju odmówiono by wydania koncesji na podobną działalność. Zastrzegł też, że w ogóle wstydziłby się zwrócić do decydentów z prośbą o to. W ósmym punkcie z kolei odniósł się do projektu domu gry w Sopocie, uznając go za absurd. Na samym końcu napisał, że może spełnić jedną z próśb Tarna, zmniejszając jednak kwotę z dwunastu do trzech złotych. Serdeczne pozdrowienia, którymi poeta podpisał list, były, jak przypuszczam, przeznaczone również dla żony Tarna – Mary (z domu Krestmajn).

List Tuwima do Tarna znajdował się w pożółkłej naddartej kopercie, opatrzonej napisem: „Julian Tuwim Warszawa Wiejska 14”, należącej do prywatnej papeterii Tuwima. Na odwrocie koperty niebieskim piórem zapisano u góry po lewej stronie „Polecony”, a poniżej pośrodku „Ob. Adam Tarn”, z prawej strony zaś: „Zakopane Astoria”. List jest czytelny, zawiera zaledwie jedno skreślenie i poprawiony najprawdopodobniej ołówkiem rok. Tuwim pisał go, przebywając w swoim domu w Aninie, w którym spędzał m.in. miesiące letnie. W tej samej teczce dotyczącej Tarna odnalazłam fotokopię kartki od Juliana i Stefanii Tuwimów datowaną 10 grudnia 1947 roku. Tuwimowie namawiali Tarna i jego żonę Mary do powrotu do Polski. Wzdłuż lewego boku kartki podpisała się drukowanymi literami Ewa Tuwimówna. Zachęta, by wracać do kraju, nie powinna dziwić, tym bardziej że Tuwim wielu namawiał do powrotu, także m.in. Józefa Wittlina. Serdeczny ton pozdrowień to dowód bliskiej znajomości Tuwimów z Tarnami, którzy razem przebywali na emigracji podczas drugiej wojny światowej w Nowym Jorku. Mimo podjętych poszukiwań niestety nie odnalazłam pozostałych listów, dzięki którym byłoby możliwe ukazanie pełnej korespondencji Tuwima i Tarna jako cyklu.

W przypadku wspomnianego wyżej listu wydaje się zatem zasadne odwołanie do poetyki fragmentu – wyrażenie zgody na niedomówienia i zaakceptowanie niejasności. Mamy bowiem do czynienia z niewielką częścią prywatnej korespondencji, która, jak sądzę, nie była przeznaczona dla osób trzecich. Nadawca listu (epistolograf) zwraca się wyraźnie jedynie do adresata listu. Ponadto zapisane w nim odniesienia i aluzje dla niewtajemniczonego odbiorcy (czytelnika nie będącego adresatem) są zupełnie enigmatyczne. Dla tej sytuacji komunikacyjnej adekwatne jest spostrzeżenie Czermińskiej dotyczące rozdzielenia ról adresata i czytelnika korespondencji.

Całkowity rozdział pomiędzy adresatem a czytelnikiem istnieje tylko w wypadku korespondencji wyraźnie nie przeznaczonej dla osób trzecich. Wówczas „Ty” zwrócone jest wyłącznie do adresata, czytelnik nie znajduje tam miejsca przewidzianego dla siebie, chwilami prowadzi to do zupełnego niezrozumienia tekstu: dopiero przypis wydawcy otwiera przed niewtajemniczonym czytelnikiem jakąś aluzję czy swego rodzaju „szyfr prywatny” w postaci skrótów, przezwisk itp.4.


Odkrycie nieznanego dotychczas listu autora Balu w operze rodzi więc pytania dotyczące struktury samego tekstu. Jego lektura przypomina praktykę rozszyfrowywania znaczeń. Na pierwszy rzut oka kolejno wymieniane punkty składają się na uporządkowaną i przemyślaną odmowę. Dotyczą konkretnych spraw, m.in. kwestii finansowych. Na tej podstawie cel tego listu można określić jako praktyczny. Warto jednak rozważyć jeszcze inne możliwości, które wiążą się m.in. z zagadnieniem autokreacji. Z wypowiedzi nadawcy wyłania się wizerunek podmiotu, który trzeźwo myśli i rozsądnie patrzy na świat, dlatego przekonuje adresata o niemożliwości spełnienia jego absurdalnych próśb. Kolejne punkty odmowy zmierzają więc do ukazania zupełnie fantastycznych życzeń, którym nawet przyjaciel nie jest w stanie sprostać. Zadanie tego listu można zatem spróbować doprecyzować jako perswazyjne. Perswazje przyjaciela nacechowane są ironią i kpiną. „Gacie dostaniesz po powrocie”– taka żartobliwa fraza na pożegnanie możliwa jest jedynie w prywatnej przyjacielskiej relacji. Humor i dowcip ujawniają się w zresztą różnych fragmentach tego listu. Przejawiają się nawet w niedopowiedzeniach i aluzjach. Dzięki humorowi autor także kreuje swój obraz – za pomocą humorystycznych form kształtuje sposób komunikacji z adresatem. List Tuwima do Tarna nie służy więc jedynie sprawom życiowym, ale spełnia także zadanie estetyczne.

Gra skojarzeń i nagromadzenie absurdalnych odpowiedzi uwydatniają wieloznaczność wspomnianego listu. Charakterystyczny żartobliwy styl epistolografii Tuwima uprawnia, by o jego liście myśleć w kontekście twórczości à rebours. Idąc tym tropem, tekst ten wyróżniałby się modalnością, która w tym przypadku oznaczałaby wyjątkowe nacechowanie wypowiedzi humorem absurdalnym. Forma kuriozalnych odpowiedzi na wyimaginowane prośby nie tylko przypomina rodzaj żartów praktykowanych przez poetę. Można przypuszczać, że mógł to być dla niego element inwencji twórczej rozpisanej w liście do przyjaciela. Czy list ten pozostał bez odpowiedzi, tego nie wiemy. Dla niewtajemniczonego czytelnika w sferze domysłów pozostaje wiele spraw, o których wspominał nadawca. Dlatego za konieczne uznałam uzupełnienie informacji biograficznych, które pozwolą zrekonstruować historię przyjaźni Tuwima i Tarna, a być może także lepiej zrozumieć kontekst łączącej ich relacji.

[…]


[Ciąg dalszy w numerze.]

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.