Piszesz mnie, na linii czasu, miesiące są
i mijają, odbywa się obrzęd przejścia.
Piszesz mnie, nadpisujesz treść,
przypis do zmian, nazwę do imienia.
Piszesz mnie, stawiasz na mnie
znak wodny, swoje lustrzane odbicie.
Piszesz mnie, jakby nie napisano świata,
pismem klinowym, czcionką, której nie znam.
Piszesz mnie, więc jestem czerpanym papierem,
którego włókna zdradzają, ile we mnie zostaje.