Sprzyjam osom, mrówkom, pszczołom i jastrzębiom,
owcom i wilkom, bocianom i żabom.
Cenię je za przewidywalność. Ustawiam zgodnie
po tej samej stronie.
A po przeciwnej mam facetów z wędką,
nabijających jeszcze żywą larwę
na ostry haczyk. Mam armię myśliwych, gdy uzbrojeni ruszają do lasu,
jakby na wojnę z zającem i sarną.
Dodaję do nich, jeszcze z innej bajki, tych czekających
w przedsionkach do Nobla, w sterylnej bieli wielkich instytutów,
co wypuszczają jak dżina z butelki
ogromnie ważne wyniki swych badań.
Po jednej stronie mam bezbronne piękno
i wszechobecną drapieżność natury,
po drugiej – nieprzewidywalny
mózg naczelnego ssaka
z jego niekończącą się ewolucją.