Jestem zawieszona
między teraz a kiedyś
w czasie niezupełnie przeszłym
idąc aleją w kierunku dworu
Pachną lipy
Posadziła je któraś z ciotek
albo ktoś inny
A może były tam zawsze
To zupełnie nieważne
ponieważ mnie tam nie ma
Ten chłopiec nad jeziorem
to mój ojciec
Ma siwe skronie
okulary i torbę przewieszoną przez ramię
Robi zdjęcie swojemu starszemu bratu
nad Zatoką San Francisco
Pod dwór podjeżdża bryczka
słyszę śmiechy
i wiatr
Wieczorny koncert żab
Cisza
Siadam na stopniach ganku
wiedząc że jestem nieobecna
Wczoraj byłam stara i odjechałam
pociągiem do Warszawy