spaceruję wchodzę
między drzewa
raz za razem
bliżej
dotykam kory
skóry
suchej
gruzłowatej
po deszczu
wilgotnej
palcami wynajduję
zgrubienia
szpary szczeliny
pragnienie
zdrzewieć
zdrzewieniem umysłu
wejść w drzewa
poczuć
jak trwają
ile czasu
w jednym
miejscu
wącham liście
smakuję
zielone
gładkie
świeże
suche
połamane
kruszę korę
ściągam zrogowaciałe
części naskórka
zbieram gałęzie
wolniej
spokojniej
szukam pulsowania
oznak życia
wszystkie te wiązy
klony brzozy
orzechy jabłonie
na wyciągnięcie ręki
obrastają mnie
oplatają myśli
zostaję sam
pogrążam się
zagłębiam
jak dotrzeć
do was
jak zrozumieć
gdzie droga
do korzeni
konarów
gałęzi liści
droga od drzewa
do drzewa?