01/2021

Janusz Drzewucki

Czytając Różewicza (1)

Jeśli potrafię jako tako przewidzieć swoją przyszłość, to w Nowy Rok 2021 obejrzałem w telewizji – jak co roku od pół wieku – koncert noworoczny ze Złotej Sali Musikverein w Wiedniu i gdy orkiestra pod dyrekcją (tym razem) Riccarda Mutiego wykonała na koniec tradycyjnie Marsz Radzetzky’ego, podjąłem stosowne do chwili (ale te same, co dwanaście miesięcy temu, więc pożal się boże) postanowienia noworoczne: mniej palić, mniej pić, mniej oglądać w telewizji piłki nożnej, więcej spacerować i biegać, regularnie i systematycznie pisać, co dzień przynajmniej stroniczkę. Do tego dodałem: przeczytać na nowo i od początku całego Tadeusza Różewicza, w roku 2021 bowiem przypada jubileusz setnych urodzin tego pisarza.

Zastanawiając się nad Różewiczem, mówiąc o nim, pisząc o nim, przypominam sobie i nie sobie wyłącznie, że był on rówieśnikiem Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (oraz Jana Bytnara, pseudonim „Rudy”; kim był „Rudy” starsi czytelnicy „Twórczości” wiedzą doskonale, młodsi niech sobie poszukają w Wikipedii). Ta paradoksalna zbieżność – paradoksalna, o ile bowiem Baczyński, odkąd zacząłem go czytać, należał w naszej szkolnej i licealnej świadomości do nieomal zamierzchłej przeszłości, o tyle Różewicz był zawsze jednym z głównych bohaterów mojej teraźniejszości – pokazuje swego rodzaju tragizm nie tylko historii, ale po prostu życia; zarówno w szczególe, jak i w ogóle. Tajemnicy tego tragizmu – o którym decyduje już to przypadek, już to wyjątek, już to nie wiadomo co, może los, może przeznaczenie, bo przecież nie jest to jedno i to samo – dotknęła młodsza od nich raptem o dwa lata Wisława Szymborska w pamiętnym wierszu W biały dzień (dla świętego spokoju przypominam: w zbiorze Ludzie na moście z 1986 roku).

Zastanawiając się nad Baczyńskim i Różewiczem, nie zapominam nigdy, że ich równolatkami byli poeci: Julia Hartwig i Tymoteusz Karpowicz, ale także historyk sztuki Mieczysław Porębski, który po przyjacielsku zaprojektował okładkę debiutanckiego tomiku Różewicza Niepokój, oraz pisarz SF i za młodu sam poeta Stanisław Lem, który był jednym z pierwszych recenzentów tego zbioru wierszy (na łamach katolickiego „Tygodnika Powszechnego”!), a także Wanda Laskowska, która wyreżyserowała debiutancką sztukę pisarza Kartoteka w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, wreszcie Karl Dedecius, najważniejszy jego tłumacz na język niemiecki. W tym samym 1921 urodzili się prozaicy: Roman Bratny, Danuta Mostwin, Jerzy Pomianowski, Jerzy Stefan Stawiński, Witold Zalewski oraz poeta i malarz Jan Winczakiewicz. A ponadto muzykolodzy Michał Bristiger i Mieczysław Tomaszewski, reżyserzy filmowi Stanisław Lenartowicz i Andrzej Munk oraz aktorzy: Wieńczysław Gliński, Stanisław Jasiukiewicz, August Kowalczyk, o czym przypominam, mając na uwadze fascynację pisarza teatrem i filmem. Wśród rówieśników Różewicza znajdują się również: dyrygent i skrzypek Karol Teutsch, piosenkarz Jerzy Michotek, podróżnik Tony Halik, autorka satyrycznych słuchowisk (wiem, wiem, że nie tylko) Ewa Szumańska, słynna seksuolożka Michalina Wisłocka, aktor i piłkarz w jednej osobie Marian Łącz oraz legendarny trener Kazimierz Górski, któremu polska piłka nożna zawdzięcza historyczne sukcesy; o czym dla odmiany przypominam, mając na uwadze nie tylko młodzieńczą fascynację autora Rozmowy z księciem futbolem.

Szukając rówieśniczych powinowactw Różewicza, nie mogę nie przypomnieć, że jego równolatkami byli: dramaturg Friedrich Dürrenmatt, James Clavell – autor Króla szczurów, James Jones – autor Stąd do wieczności oraz Cienkiej czerwonej linii; poeci Erich Fried i Richard Wilbur, pisarze Wolfgang Borchert i Ilse Aichinger (jej nazwisko wymieniam z czułością także dlatego, że byłem wydawcą jednej z jej książek), autorka powieści kryminalnych Patricia Highsmith, rzeźbiarz Joseph Beuys, reżyser filmowy Miklós Jancsó, politycy Alexander Dubček i Aleksander Sacharow, wreszcie – jak to się mówi za Krzysztofem Teodorem Toeplitzem – „mieszkańcy masowej wyobraźni”: Giulietta Masina, Dirk Bogarde, Georges Brassens, Yves Montand, Peter Ustinov.

A z drugiej strony – na drugą stronę przeszli tamtego 1921 roku: poeta Aleksander Błok, śpiewak operowy Enrico Caruso, filozof i anarchista Piotr Kropotkin, kompozytorzy Camile Saint-Saëns i Władysław Żeleński, a także Gabriela Zapolska oraz Maria Piłsudska. W tym samym roku Marszałek Józef Piłsudski przyjął godność doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, a w Rydze podpisano traktat pokojowy, kończący wojnę polsko-bolszewicką. Rok 1921 to rok, w którym wybuchło III powstanie śląskie i bunt marynarzy w Kronsztadzie, Mussolini założył Narodową Partię Faszystowską, a Hitler został führerem w strukturach NSDAP, poza tym Irlandia ogłosiła niepodległość, a także powstała Irlandia Północna, w Szwecji zniesiono karę śmierci, natomiast w Rosji Radzieckiej skazano na śmierć poetę Nikołaja Gumilowa, męża Anny Achmatowej. Nie sposób nie wspomnieć ponadto: José Raúl Capablanca został mistrzem świata w szachach, Charlie Chaplin wyreżyserował Brzdąca, Coco Chanel wyczarowała w Paryżu perfumy, które przejdą do historii pod nazwą Chanel No. 5, a w Londynie założony został PEN Club (to jedyna organizacja, do której miałem zaszczyt należeć obok Tadeusza Różewicza, a nawet razem z nim).

Co jeszcze? Otóż, upadł wtedy pierwszy rząd Wincentego Witosa, rozpoczęto budowę miasta i portu Gdynia, odbyły się pierwsze Międzynarodowe Targi w Poznaniu, reprezentacja Polski w piłce nożnej rozegrała pierwszy mecz międzypaństwowy (przegraliśmy 0:1 z Węgrami w Budapeszcie, a jakże), a we Wrocławiu (gdzie w przyszłości Różewicz będzie mieszkał i tworzył, aż do śmierci zresztą) zanotowano rekordowy upał: 39 ºC! Albert Einstein został laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, a w dziedzinie literatury Anatol France. Anatol Stern i Bruno Jasieński wydali jednodniówkę „Nuż w bżuhu”, a Jasieński na dodatek ogłosił But w butonierce. Leopold Staff wydał Szumiącą muszlę, Kazimierz Wierzyński Wróble na dachu, Stanisław Młodożeniec Kreski i futureski. No i na dodatek: Edith Warthon dostała Pulitzera za Wiek niewinności, Luigi Pirandello opublikował Sześć postaci scenicznych w poszukiwaniu autora, Sergiusz Jesienin Spowiedź chuligana, Carl Gustaw Jung Typy filozoficzne; ukazał się też wtedy Traktat logiczno-matematyczny Ludwika Wittgensteina, dzieło do którego autor Zielonej róży miał zaglądać przez niemal całe swoje dorosłe życie.

Jaki wszystkie powyższe informacje mają związek z Tadeuszem Różewiczem? Odpowiadam z ręką na sercu: nie wiem. Może nie mają, a może jednak mają większe lub mniejsze znaczenie. Po prostu nie wiem tego, chyba nikt tego nie wie.

W swoich wspomnieniach pani Stefania Różewicz, z domu Gelbard, zapisała: „Tadeusz urodził się 9 października 1921 r. w Radomsku, ulica Reymonta 12, koło rzeczki Radomki”; ale także: „Troszkę byłam rozczarowana, bo bardzo pragnęłam córki. Dzieciak urodził się zdrowy, tłuścioch. Miał długie czarne loczki, które sięgały prawie do połowy szyi. Dziecko było nadzwyczaj spokojne” oraz „Syn nowo narodzony taki był spokojny, spał świetnie; nieraz wstawałam w nocy i zaglądałam do kołyski, czy aby się nie udusił, że nic go nie słychać”. W książce Matka odchodzi, w której znalazły się te wspomnienia, Tadeusz Różewicz we wstępnej prozie Teraz wyznał zaś: „teraz jest rok 1999… i mówię tak cicho, że Rodzice nie mogą dosłyszeć moich słów «Mamo, Tato, jestem poetą»… «wiem Synku» mówi Matka «zawsze to wiedziałam», «mów wyraźniej, nic nie słyszę», mówi Ojciec…”.

A zatem przystępuję do lektury Tadeusza Różewicza od początku. Nie zaczynam jednak od wydanych w 1944 roku na partyzanckim powielaczu Ech leśnych ani od zbioru utworów satyrycznych W łyżce wody z 1946 roku, ale od wspomnianego wcześniej Niepokoju (Kraków 1947, Nakładem Wydawnictwa „Przełom” – spisuję ze strony tytułowej). Wszak wszystko zaczęło się od Niepokoju. Gdyby nie Niepokój, nie byłoby niepokoju Tadeusza Różewicza, ale także niepokoju współczesnej i nowoczesnej (bo to jednak nie jest jedno i to samo) poezji polskiej; co tam poezji, literatury polskiej by nie było. Rzecz jasna i oczywista, byłaby, ale przecież nie taka, jaka jest dzisiaj. O tym jednak opowiem następnym razem.

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.