Czemu mnie właśnie powołałeś, Panie,
do wiarołomstwa występnej ofiary,
wydając mnie na wieczne urąganie?
Czemu mój wątły mózg do prawd dwuwiary
wdrożyłeś, żeby Twej nieważkiej chwały
i on podźwignąć zgubne miał ciężary?
Czemu nie laur, nie cyprys wybujały,
ale osikę dałeś mi w złej dobie,
żebym i w śmierci śmieszny był i mały?
Tyś jest Syn Boży: czy przystało Tobie
gorszą nań zdając cząstkę, myśli Boże
ze śmiertelnikiem dzielić na tym globie?
Cóż on Ci jeszcze ofiarować może
okrom wzdętego gardła, by rzężeniem
Dobrą Nowinę głosić móc w pokorze
nie z hańbą ducha, ale z uwielbieniem?
……………………………………….
……………………………………….