przenosi góry, nie ruszając ich z miejsca.
Nie pozbawia nas cierpienia,
ale jest łaską, dzięki której widzimy jego sens.
Zdarza się, że nieznajomy,
ktoś spotkany w drodze w czasie ucieczki po klęsce,
to właśnie Zmartwychwstały. Towarzyszy nam,
niezależnie, czy go rozpoznajemy.
Błysk rozpoznania – jak w Emaus – sprawia radość.