Drugi kwartał w Czechach niewątpliwie upłynął pod znakiem literatury. Liczba festiwali, plebiscytów, konkursów i ankiet wśród czytelników była imponująca. Jedną z kluczowych majowych imprez był właśnie opisywany powyżej „Świat książki” („Svět knihy”, Praha 2018), 24. edycja międzynarodowych targów książki połączona z literackim festiwalem. Polskę reprezentowali w tym roku Adam Zagajewski i Elżbieta Cherezińska (oraz inni).
Miesiąc wcześniej z kolei, 4 kwietnia, wyłoniono laureatów nagrody Magnesia Litera, odpowiednika polskiej Literackiej Nagrody Nike. Najlepszą książką beletrystyczną (Magnesia Litera za prózu) okazała się Láska v době globálních klimatických změn (Miłość w czasach globalnych zmian klimatycznych) Josefa Pánka, wydawnictwo Argo; książką roku ogłoszono Opuštěnou společnost. Česká cesta od Masaryka po Babiše (Opuszczone społeczeństwo. Droga Czechów od Masaryka po Babisza) Erika Tabery’ego, wydawnictwo Paseka; a za poezję nagrodzony został Milan Děžinský za tom Obcházení ostrova (Obchód wyspy), wydawnictwo Host. Tegoroczny plebiscyt był wyjątkowy. Czechy i Słowacja obchodzą bowiem stuletni jubileusz niepodległościowy, stąd na tę okoliczność zmotywowano literacko czytelników i zaproponowano odbiorcom wybranie Książki Stulecia. Do dyspozycji było pięć pozycji na każdy rok, zaczynając od 1918, a na roku 2017 kończąc, które wybrało jury składające się ze specjalistów w zakresie literatury i kultury. Następnym krokiem było wybranie jednej książki z każdego roku (tu już głosowali czytelnicy, w sumie 165 osób), wywieszenie uzgodnionej tak listy na stronach plebiscytu Magnesia Litera i rozpoczęcie głosowania. Wybierali zarówno literaturoznawcy, jak i zwykli śmiertelnicy. Obie grupy zgodziły się co do jednego: że laur zwycięstwa (wybór specjalistów) / drugie miejsce (wybór szarego człowieka) należy się Jaroslavowi Haškowi za Przygody dobrego wojaka Szwejka (1921). Poza tym każda grupa postawiła na co innego: literaturoznawcy zapragnęli wyróżnić Bohumila Hrabala za Obsługiwałem angielskiego króla (1982) oraz Karla Poláčka za Bylo nás pět (1946; Było nas pięciu w polskim przekładzie Zdzisława Hierowskiego). Reszta odbiorców doceniła Saturnina (1942) Zdeňka Jirotki, a także, a jakże!, Ladislava Smoljaka i Zdeňka Svěráka, za postać Járy Cimrmana i jego teatr: Cimrman: Divadlo Járy Cimrmana (1987). Przebieg kolejnych etapów głosowania nie był jednak wolny od gorących dyskusji.
Jan Němec poświęcił nagrodzie całą stronę już lutowego (sic!)
Przewidywalność wyników festiwali to nie jedyna bolączka czeskiego świata literackiego. W 2019 roku Czechy mają być gościem honorowym targów książki w Lipsku i już teraz przebiega dyskusja, kto i z czym powinien tam jechać („Host” 4/2018). Czy mają to być autorzy wpisujący się w uniwersalny europejski kod, czy może ci, którzy prezentują regionalność i oryginalność? Czy lepiej ponownie, ale za to niewątpliwie skazując się na sukces, postawić na mocne nazwiska Hrabala, Kundery, Haška czy Kafki, a może lepiej postawić na współczesność i świeżość, licząc się z niebezpieczeństwem marginalizacji nowego wobec klasycznego. Tak czy inaczej Miroslav Balaštík, redaktor naczelny „Hosta”, szansę młodym autorom by dał. Bo prawdziwy talent, choć pierwotnie chowany przed światem, w konfrontacji z międzynarodową publicznością będzie miał szansę zwiększyć siłę rażenia. Zmarnowanie takiej okazji byłoby po prostu grzechem i wielką szkodą dla czeskiej kultury.
Taką okazję światowej prezentacji dostał Štěpán Hulík, scenarzysta Gorejącego krzaka (Hořící keř) w reżyserii Agnieszki Holland oraz Pustkowia (Pustiny) Alice Nellis i Ivana Zachariáša, i świetnie ją wykorzystał. Oba seriale odniosły wielki sukces za granicą, Gorejący krzak sprzedano do pięćdziesięciu krajów, natomiast drugi z nich był pierwszą produkcją europejskiego kanału HBO emitowaną przez jego odpowiednik w Stanach Zjednoczonych. Mimo niewątpliwych sukcesów i tak w wywiadzie udzielonym w kwietniu Janowi Němcovi ten młody, wielce utalentowany i wielokrotnie nagradzany artysta (Czeski Lew na festiwalu filmowym w Karlowych Warach za scenariusz Gorejącego krzaka; Magnesia Litera za Kinematografię zapomnienia, [Kinematografie zapomnění, 2011]) nieco wątpi w swoją siłę przebicia. „Nie wiem – mówi – czy mój talent jest wystarczający, by zainteresować kogokolwiek za granicą” („Host” 4/2018). Oba seriale wyemitowano na Zachodzie, ale, jak ocenia autor, „jako ciekawostkę, kuriozum: bo oto choć film dobry, to w dziwnym języku i w dziwnej ziemi, o której nikt nic nie wie”. W skromnych słowach opowiada o swojej karierze i drodze do sukcesu, sumiennej, rzemieślniczej pracy oraz o tym, o czym marzy i co w spełnieniu życzeń może pomóc. Otóż Štěpán Hulík chciałby zrealizować film za granicą. Za wzór stawia sobie Agnieszkę Holland i Miloša Formana, którzy scenarzystów doceniali i pokładali w nich nadzieje. Forman mawiał, że „dobry scenariusz może zrealizować i kiepski reżyser, a mimo to film stale będzie trzymał poziom. Mając jednak do dyspozycji zły scenariusz, nawet kapitalny reżyser nie będzie w stanie nakręcić ciekawej fabuły”. W wywiadzie tym Forman (18.02.1932–13.04.2018) pojawia się dość często. Nie dziwi też to, że wspominać reżysera świat kina będzie i na tegorocznym festiwalu w Karlowych Warach (29.06–07.07.2018).
Filmowe w maju z kolei było Brno. Tam od 2 do 5 maja po raz pierwszy miał miejsce międzynarodowy festiwal serialu „Serial Killer”. Pokazywano czeskie nowości, nie zabrakło też gości z zagranicy, m.in. z Niemiec, Danii i Bałkanów (wygrał chorwacki film Strážce hradu, [chorwacki Čuvar dvorca, pol. Strażnik zamku]). Przegląd nie pominął najlepszych produkcji z Europy Środkowej i Wschodniej (polski Ultraviolet w reżyserii Jana Komasy i Stanisława Fabickiego), skupił trendy telewizyjne i sieciowe, a wisienką na torcie była próba pobicia rekordu we wspólnym wpatrywaniu się w portret Davida Lyncha (sic!) pokazywany na ekranie. Z tego niezwykle unikatowego wydarzenia powstał film obrazujący stosunek Czechów do reżysera.
Jubileusz stulecia powstania Czechosłowacji filmowcy chcą uczcić specjalną produkcją. Będzie to film – wywiad z Tomaszem Garrigue Masarykiem (pt. Hovory s TGM), pierwszym prezydentem republiki po 1918 roku – z Karlem Čapkiem (w rolę pisarza wcieli się Jan Budař, znany polskiemu widzowi m.in. z filmu Nuda w Brnie). Film o dwóch wybitnych osobistościach czeskiej kultury i polityki wejdzie do kin 18 października, w dzień oficjalnego ogłoszenia niepodległości Czechosłowacji.
Wynika z tego, że świętowanie niepodległości u Czechów przebiega przede wszystkim na podłożu kulturalnym, a realizowane projekty cieszą się dużą popularnością wśród odbiorców. Włączono w to i nas. Wszak hasło jednego ze spotkań na targach książki w Pradze brzmiało: Slavíme sté výročí Československa a Polska sPOLeCZně! („Świętujemy setną rocznicę Czechosłowacji i Polski wspólnie”). Warto tak wyjątkowy jubileusz wykorzystać do lepszego poznania siebie nawzajem. Na przykład w wakacje.