Po lekcjach siedziałem
na ławce w sadzie pod jabłonią
moim zadaniem było
napisać świat od nowa
aby nadawał się do życia
choć Bóg patrzył na mnie krzywo
przez okulary proboszcza
na lekcji religii w organistówce
przy oknach otwartych
na pachnące kiście bzu
z uwijającymi się pszczołami
dalej biegła droga na cmentarz
którą codziennie szły
kondukty pogrzebowe
wszystko już było urządzone
ludzie pogodzili się z myślą
że nic nie da się zmienić
tylko ja po lekcjach
w zeszycie w kratkę
miałem go napisać
na nowo