Ale przecież nie trzeba od razu wariować,
dlatego, że blask nieba się z blaskiem człowieka
stapia, choć to na razie są jedynie słowa,
które każą na święte desygnaty czekać
pojęć, o których czasem mówimy „zielone”,
gdy nie mamy pojęcia o tym, co nas chwyta
w zachwyt i kiedy teraz spozieram w tę stronę
świata i tego miejsca i niesamowita
jego aura przemienia mi się w bezgraniczną
przestrzeń bycia, tę, w której mógłbym zaraz znikać,
nie znikam, bo mnie jeszcze zatrzymuje śliczność
tego nadąsanego przede mną chłopczyka.